wreszcie żyję, wreszcie wakacje, oraz parę słów o butach których już nie lubię

hej , dzisiaj kolejny luźny post.

Zniknęłam na jakieś 6 dni. Miniony tydzień był na prawdę beznadziejny i nie miałam ochoty nawet włączyć bloggera, a co dopiero zrzucać jakieś zdjęcia. Jakimś cudem dotrwałam do czwartku, a potem do piątku i dzisiaj chyba już żyję. ☺ W najbliższym czasie planuje wrzucić tutaj pare diy. Są wakacje więc wreszcie będe mogła się na nich skupić. ♥

Wczoraj było zakończenie roku szkolnego. Głównie z myślą o tym właśnie wydarzeniu kupiłam sobie buty na które polowałam od dłuższego czasu. Pierwszy raz zauważyłam takie na deeze, potem pojawiły się w deichmanie i wreszcie sobie takie sprawiłam, bo bałam się zamawiać przez internet takie buty. I cóż, zawiodłam się... 

 Na nodze wyglądają ślicznie. Ale.. Pierwsze pół godziny było okej. Potem to już była jedna wielka masakra. Po zakończeniu jakoś doczłapałam się do pizzeri, po pizzy je zdjęłam i założyłam baletki, a moje stopy wyglądały tak:

Nie polecam, 0/10. Dobrze, że chociaż obyło się bez odcisków. Aczkolwiek nie wiem jak te buty są zrobione, że moje nogi wyglądały jak po jakiś męczarniach... Nie związywałam ich jakoś mocno, założyłam je tak, żeby mi nie fikały, buty na obcasach powinny być stabilne, chyba wiecie o co chodzi...

A jak wasze zakończenia roku? 

Dzisiaj to byłoby na tyle. Życzę wszystkim udanego pierwszego weekendu wakacji ♥